Katarzyna
Jagiellonka (1526-1583) – bo o niej dziś będzie mowa – była
najmłodszą córką króla Zygmunta Starego i królowej Bony z
włoskiego rodu Sforzów. Wychowywała się w cieniu najstarszej
siostry, Izabeli, bowiem to ona przeznaczona była do rządzenia, zaś
pozostałe rodzeństwo zepchnięto niejako na drugi plan. Fakt ten
nie oznacza jednak, że matka zupełnie zaniedbała swych córek –
wszystkie odebrały stosowne wykształcenie; zapoznano je z dworską
etykietą, uczono języków (mówiły biegle po polsku, włosku,
łacinie i niemiecku), sztuki haftowania oraz tańca. Wkrótce młode
panny miały zostać wydane za mąż... lecz jak się okazało niemal
każdej z sióstr przyszło na ślub czekać niezwykle długo, jak na
ówczesne standardy.
Zaślubiny
opóźnił niewątpliwie konflikt Zygmunta Augusta z matką, królową
Boną, która zdecydowanie sprzeciwiała się potajemnemu małżeństwu
swego syna z Radziwiłłówną. Córki poparły Sforzę i wraz z nią
opuściły dwór królewski, udając się na Mazowsze. Pierwsze próby
wydania córek matka podjęła w sposób bardziej zdecydowany już po
śmierci męża, Zygmunta Starego (Katarzyna miała wówczas
dwadzieścia dwa lata, co uchodziło za wiek co najmniej odpowiedni).
Czas mijał nieubłaganie, gdy w końcu po rękę pierwszej z
Jagiellonek, najstarszej i wciąż niezamężnej Zofii, wystąpił
książę brunszwicki Henryk. Ślub doszedł do skutku.
Pozostały
zatem jeszcze dwie – Anna (późniejsza żona króla Stefana
Batorego) oraz Katarzyna. Co gorsza zmarła ich matka, nie
pozostawiając przy tym funduszy na utrzymanie córek, przez co te
żyły bardzo skromnie. Porzucone, oddalone od centrum życia
społecznego, jakim był Kraków, dwie siostry oddały się w ręce
Boga. Losem ich zainteresował się król Zygmunt August, planując
wydać jedną za cara Moskwy Iwana Groźnego, zaś drugą za Gottarda
Kettlera, księcia Kurlandii i Semigalii, lennika polskiego. Próby
te nie doszły do skutku. Jednakże dzięki boskiej opatrzności
pojawili się nowi zalotnicy – Magnus i Jan Wazowie. Wszystko
wskazywało na to, że obie siostry doczekają się wreszcie ślubnego
kobierca... lecz na drodze stanął im ówczesny król Szwecji Eryk
XIV – nie bez kozery zwany szalonym. Obawiał się on, że jego
bracia, skoligaceni z wielkim, polskim rodem, zaczną knuć przeciwko
niemu wraz z nowymi sojusznikami. Zabronił on zatem Wazom żenić
się z Jagiellonkami.
Magnus
wysłuchał polecenia, ale Jan Waza z niejasnych przyczyn odmówił.
O korzyściach materialnych nie mógł nawet marzyć, bowiem
Katarzyna, o której rękę się starał bogactw nie posiadała.
Również połączenie z rodem Jagiellonów nie wróżyło korzyści,
a wręcz odwrotnie – wisiały nad parą groźby Eryka XIV. Jan mimo
tych wszystkich niedogodności usilnie dążył do ślubu, który
zawarł z Katarzyną 4 października 1562 roku (miała wtedy 36 lat).
Małżeństwo przeniosło się do szwedzkiej miejscowości Turka,
gdzie Jan Waza posiadał własny dwór.
Niedługo
trwało szczęście małżonków. W sierpniu 1563 roku pod mury dworu
Jana podeszły wojska szwedzkie z nakazu szalonego króla Eryka.
Posiadłość została zdobyta bez większych trudności, zaś samego
Wazę uprowadzono i skazano na śmierć. Podejrzewano go o zdradę,
jednak powszechnie wiadomo było, że do żadnej zdrady nie doszło i
był to tylko pretekst do pojmania małżonka Katarzyny. Z tej
przyczyny karę śmierci zamieniono na dożywotnie więzienie.
Historia
wydawała się doczekać smutnego końca, kiedy małżonków po
zaledwie roku obcowania ze sobą rozdzielił władca niespełna
rozumu. Katarzyna jednak nie zamierzała godzić się na taki los –
udała się do Eryka XIV z prośbą, by zamknąć ją wraz z mężem
w więziennej celi, bowiem jej miejsce jest właśnie przy nim.
Szalony król odparł tylko, że zdrada, jakiej miał dopuścić się
Jan, rozwiązywała węzeł małżeński, czyniąc z Katarzyny wolną
kobietę. Ona miast odpowiedzieć szaleńcowi pokazała tylko swoją
obrączkę i krótki, łaciński zapis na niej wygrawerowany – sola
mors. Tylko śmierć. Tylko
śmierć może nas rozdzielić.
Życzenie
Jagiellonki zostało spełnione. Żona spoczęła w więzieniu wraz z
mężem. Wkrótce zrodziła mu syna, Zygmunta, którego my znamy
raczej jako króla Zygmunta III Wazę – wielkiego monarchę, a
zarazem obrońcę świętej wiary katolickiej. Wkrótce dla małżonków
znów los okazał się łaskawy. W wyniku przewrotu zdetronizowano
Eryka XIV (który nota bene coraz bardziej popadał w chorobę
psychiczną), a na tronie osadzono... Jan Wazę! Katarzynę
koronowano u boku męża na królową Szwecji. Angażowała się
znacznie w obronę wyznawców katolicyzmu w Kraju Trzech Koron oraz w
wyniku jej działań wiele budowli renesansu szwedzkiego przypominała
te z Polski.
Katarzyna
Jagiellonka zmarła 16 września 1583 roku w Sztokholmie, zaś
pochowano ją wraz z mężem w katedrze w miejscowości Uppsala. Swym
życiowym oddaniem, wiarą i niesłychaną wręcz miłością do
męża, która zaprowadziła ją za nim do szwedzkich lochów,
zapisała się na stałe w pamięci potomnych.
*Na obrazie - Katarzyna Jagiellonka wraz z mężem i synem.

że matka zupełnie zaniedbała swych córek - "swoje córki".
OdpowiedzUsuńKatarzyna miała wówczas dwadzieścia dwa lata, co uchodziło za wiek co najmniej odpowiedni). - wydaje się urwane. może "co najmniej odpowiedni do zamążpójścia"?
ona spoczęła w więzieniu wraz z mężem. - "spoczęła"?!
a na tronie osadzono... Jan Wazę! - "Jana".
oraz w wyniku jej działań wiele budowli renesansu szwedzkiego przypominała te z Polski.
1) "A w wyniku jej działań".
2) "Wiele szwedzkich budowli renesansowych przypomina te z Polski".
Jakoś słabiej w tym tygodniu. Trochę chaotycznie, z rytmu wybijała trochę za duża ilość wielokropków. Cały tekst był nieco pourywany, jakbyś siadał do niego co najmniej kilka razy, za każdym razem zaczynając zupełnie oddzielną myśl.
Słabiej niż poprzednio, choć historia ciekawa. Ale spokojnie, za tydzień będzie lepiej ;)